To był miesiąc przełomowy. Mikołaj po przyjeździe nad morze po prostu usiadł. Tak po prostu. Super sprawa z tym siedzeniem. Dziecko jak inne. Sam się potrafi sobą zająć. Siedzi i się bawi. Zbiera się do raczkowania. Czasem nawet sam schodzi z łożka.
Nad morzem sprawował się super, chyba lubi wyjazdy. Podróż do celu oboje znieśli dość dobrze, ale już droga powrotna była dość ciężka, bo Mikołaj cały czas płakał z powodu bolących dziąseł. Kilka ostatnich dni były bardzo nabrzmiałe. Dosłownie prześwitywały przez nie zęby. Jedna noc dość ciężka. Ale są, Przebiły się dwa na raz. Lewa jedynka i prawa dwójka. Teraz czekamy aż reszta się przebije.
Mikołaj bardzo ładnie je. Chętnie je też sam rączkami. Do łask powróciły też chrupki kukurydziane, chyba fajnie drapią dziąsełka.
Adelka po wakacjach nad morzem miała mało i 5 dni spędziła z babcią Tereską. Nawet nie chciała wracać do domu. My w tym czasie przemeblowaliśmy jej pokój i chyba ta ciekawość skłoniła ją do powrotu. W tym czasie chyba trochę się za nami stęskniła i pokochała nawet Mikołajka. Jest dla niego coraz lepsza z dnia na dzień. Przytula go czasem, Czasem pocałuje. Wozi w wózku. Po prostu szok;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz