sobota, 28 grudnia 2013

Christmas time

Świąteczny czas upłynął nam w bardzo miłej atmosferze. Ja osobiście uwielbiam świąteczne przygotowania, gotowanie, pieczenie. I cały okołoświąteczny czas. Święta same w sobie są raczej krótkie, ale ich magia sprawia, że odczuwam je już dużo przed i jeszcze chwilkę po;) Kolacja u nas odbyła się raczej późno, bo o 19, ale dla mojej rodziny to całkowicie normalne. Adelka była już trochę wykończona i myślałam, że pójdzie spać przed otwarciem prezentów, ale jednak miała dość siły bo sprawdzić co to za wspaniałości kryły się dla niej pod choinką. Jej chyba też podobają się te świąteczne chwile, w szczególności wszechobecne światełka. Jacek, jak co roku, nie szczędził lampek, a teraz wszystkie muszą się świecić od rana do nocy, na wyraźne życzenie córy.







czwartek, 28 listopada 2013

Listopad

Od miesiąca próbujemy walczyć z wysypką na twarzy Adki. Wysypka pojawiła się już wcześniej, ale nie była tak zaostrzona. Poza tym wcześniej sądziłam, że to zwykłe potówki.
Wszystko wskazuje na AZS spowodowane alergią na białka mleka. Więc najpierw spróbowałyśmy z bebilonem pepti 2, ale nic się nie zmieniło i po wizycie u alergologa jest Isomil 2 - sojowy. Nie jestem pewna, czy też jej nie uczula. Na początku zmieniło się jej zachowanie. Nie chciała zasypiać i była rozdrażniona. Dostała wysypki na całym ciele, ale wysypka wyglądała zupełnie inaczej niż ta na twarzy. Raczej jak rumień. Po wapnie przeszła, więc to chyba nie od mleka. Może od pomidora. Zachowanie też wróciło do normy. Adka dostaje jeszcze Dicoflor30 i Ketotifen w syropie, a do smarowania Cutivate i Diprobase. No ale krostki na twarzy wcale nie znikają, są bardziej widoczne niż po bebilonie pepti. Innych dolegliwości oprócz wysypki nie widzę, ale i tak już nie wiem co mam robić.
Oprócz dolegliwości związanych a alergią, Adka rozwija się bardzo dobrze:) Mówi już mama, tata, baba, dziadzia, dzidzia, kicia (mniej więcej), no i przede wszystkim Mimi:) Mimi to właściwie każdy miś, ale najbardziej mimi jest ukochany lemurek Adelki, z którym mogłaby się nie rozstawać.






poniedziałek, 14 października 2013

mniam mniam

Adka wraz z ukończeniem pierwszego roku życia wykazała chęć do przemieszczania się na dwóch nogach:) Tu znów zaskoczenie. Myślałam, że jak zacznie chodzić to ja będę miała więcej zajęć, ale teraz to nie wiem czemu tak myślałam. Myślałam, że będzie wszystko zrzucać ze stołu, ale przecież to robi już odkąd zaczęła stać, a to nastąpiło tak dawno, że nawet nie pamiętam kiedy;) Więc w sumie zamiast przemieszczać się na czworaka przemieszcza się na dwóch nogach, co sprawia i jej i mi wiele radości;) 
Kolejną nową umiejętnością jest nazywanie jedzonka - mniam mniam. Zaczęło się od bułeczki, później obiadek, słoiczki i ciastka, a nawet puszka z piwem w sklepie doczekały się bycia mniam-mniam:) Zdecydowanie najlepszym mniam-mniam są ciastka, i tak pewnie już zostanie;)


Mój słomiany zapał, lenistwo i brak organizacji to zdecydowanie moje największe wady. Zdjęcia porozsypywane po różnych komputerach czy dyskach. Wykorzystam to co mam.

środa, 2 października 2013

Rok

Odkąd pamiętam wiedziałam, że chcę dość szybko założyć rodzinę. Szybko, nie znaczy, że w liceum, ale też nie miałam nigdy zamiaru czekać z tym do 30. Wiadomo, różnie to w życiu bywa, nie zawsze układa się tak, jak byśmy tego chcieli. Ale wierze, że człowiek w swoim życiu podświadomie ma wzorzec, do którego dąży, gdzieś tam w środku wie, czego chce i jak wyobraża sobie przyszłość czy starość. Wie, co sprawi, że będzie szczęśliwy.
To, że chciałam być młodą matką, nie znaczy, że całe życie szukałam idealnego męża i konsekwentnie dążyłam do mojego celu;) Ale dziś mam 24 lata a moja córka kończy rok. I wiem, że tego własnie chciałam. Być matką. Jestem szczęśliwą mamą, bo mam szczęśliwe dziecko. A to podstawa udanego macierzyństwa.
Macierzyństwo wyobrażałam sobie dużo gorzej niż to wygląda w rzeczywistości. Chociaż jakiejś tragicznej wizji też nie miałam, to zdawałam sobie sprawę choćby z tego, że pewnie przez najbliższy rok się nie wyśpię. Jakim zdziwieniem było dla mnie, gdy okazało się, że ten problem wcale mnie nie dotyczy, bo moja Adka też lubi się wyspać, i dość szybko zakodowała sobie, że w nocy się śpi. W ten sposób ominęło nas chyba największe utrapienie rodziców. I jestem za to niezmiernie wdzięczna, nie wiem komu więc jestem wdzięczna losowi i odpowiadającym za lubowanie się w spaniu genom. A najbardziej cieszy mnie to jak pogodna jest moja córa. Uśmiech z twarzy praktycznie jej nie znika, a co za tym idzie i ja częściej się uśmiecham. 
                    Moje życie się bardzo się zmieniło, ale ja jestem taka sama, tylko trochę lepsza;)