środa, 2 października 2013

Rok

Odkąd pamiętam wiedziałam, że chcę dość szybko założyć rodzinę. Szybko, nie znaczy, że w liceum, ale też nie miałam nigdy zamiaru czekać z tym do 30. Wiadomo, różnie to w życiu bywa, nie zawsze układa się tak, jak byśmy tego chcieli. Ale wierze, że człowiek w swoim życiu podświadomie ma wzorzec, do którego dąży, gdzieś tam w środku wie, czego chce i jak wyobraża sobie przyszłość czy starość. Wie, co sprawi, że będzie szczęśliwy.
To, że chciałam być młodą matką, nie znaczy, że całe życie szukałam idealnego męża i konsekwentnie dążyłam do mojego celu;) Ale dziś mam 24 lata a moja córka kończy rok. I wiem, że tego własnie chciałam. Być matką. Jestem szczęśliwą mamą, bo mam szczęśliwe dziecko. A to podstawa udanego macierzyństwa.
Macierzyństwo wyobrażałam sobie dużo gorzej niż to wygląda w rzeczywistości. Chociaż jakiejś tragicznej wizji też nie miałam, to zdawałam sobie sprawę choćby z tego, że pewnie przez najbliższy rok się nie wyśpię. Jakim zdziwieniem było dla mnie, gdy okazało się, że ten problem wcale mnie nie dotyczy, bo moja Adka też lubi się wyspać, i dość szybko zakodowała sobie, że w nocy się śpi. W ten sposób ominęło nas chyba największe utrapienie rodziców. I jestem za to niezmiernie wdzięczna, nie wiem komu więc jestem wdzięczna losowi i odpowiadającym za lubowanie się w spaniu genom. A najbardziej cieszy mnie to jak pogodna jest moja córa. Uśmiech z twarzy praktycznie jej nie znika, a co za tym idzie i ja częściej się uśmiecham. 
                    Moje życie się bardzo się zmieniło, ale ja jestem taka sama, tylko trochę lepsza;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz