Trudny okres Adeli bywa momentami bardzo trudny do zniesienia. Nie wiem czy każde dziecko przez to przechodzi. Przez okres, w którym przestaje być do siebie podobne i zaczyna się dąsać, złościć i niestety smucić. To ten czas, w którym ten mały człowiek sprawdza, gdzie leżą granice i na ile może sobie pozwolić. Na pewno pojawienie się Mikołaja miało jakieś znaczenie w wielkiej zmianie w zachowaniu Adeli, ale myślę, że to nie w tym rzecz, bo jednak początki buntu nastąpiły trochę wcześniej. Dopóki wszystko jest tak jak ona chce to nie widać wielkiej zmiany, ale kiedy czegoś się odmówi, coś pójdzie nie po jej myśli - zaczyna się problem. Jęki, krzyki, płacz. Moja irytacja też często wyraźnie wzrasta. Ostatnio właśnie uświadomiłam sobie, że kilka miesięcy temu, gdy się ją o coś poprosiło, po prostu to robiła. Teraz jest to prawie niemożliwe, bez przynajmniej kilkominutowej dyskusji. Ale najbardziej niepokoi mnie to, że Adelka z dziewczynki, która ciągle się uśmiechała i wszystko ją cieszyło, coraz częściej jest po prostu smutna. A jest na tyle malutka, że nie potrafi jeszcze nazwać swoich emocji i poradzić sobie z nimi tak jak dorośli.
Lęk przed Św. Mikołajem nie zdziwił mnie ani trochę. Po prezent podeszła razem z Adą uczepiona niczym miś koala i przerażona całkowicie. Ale po wszystkim stwierdziła, że było fajnie tylko troszeczkę bała się Św. Mikołaja.
Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu też nie do końca ją zachwycił, ale za to w McDonald's całkiem jej się podobało i tym razem bardzo posmakowały jej kurczaki McNuggets:) I ciepła herbatka. No i sytuacje uratował PetShop, którego nieszczęśnie zapomnieliśmy z domu.
Mikołajowi za to wszystko się podobało, choć większość czasu przespał.
A dziś z Agą i dziećmi byłyśmy na długim spacerku, który zaowocował tymi o to słonecznymi zdjęciami i oczywiście nową notką na blogu
Agi :)