Siódmy miesiąc był dla Mikołajka bardzo wyjątkowy, spotkało
go tyle ciekawych rzeczy.
Po pierwsze zaczął uczestniczyć w zajęciach pływania dla
maluchów, więc można powiedzieć, że ma za sobą pierwszy kontakt z rówieśnikami
i przede wszystkim z basenową wodą. Jest zainteresowany zajęciami i mam
nadzieje, ze pomogą mojemu szkrabowi w nauce pływania. Ja osobiście bardzo te
zajęcia lubię, ale nie ukrywajmy, że mnie każde wyjście z domu i każda choćby
najmniejsza odmiana bardzo cieszy;)
W końcu po utrudzonej kilkumiesięcznej męczarni pojawił się
pierwszy ząb. Dolna prawa jedynka. Wcześniej u góry pojawiła się biała kropka,
jakaś trójka czy czwórka, ale jak na razie białą kropką pozostała a jako
pierwszy wykluł się inny. Niestety ząbkowaniowa męczarnia trwa. Kilka ostatnich
nocy nawet nie jestem w stanie do niczego przyrównać. Mikołaj co kilkanaście
minut zaczyna płakać i trzeba go nosić i przytulać. Kilka razy da sie go
odłożyć, a później godzinny płacz nie do opanowania. Troche ciężko, ale co tam,
przyzwyczaiłam się. Czasem jestem troche jak zombie ale staram się wierzyć w
to, że będzie lepiej;)I że się kiedyś wyśpię. Przy Adelce wysypiałam się aż za
bardzo, więc jak to mówią sprawiedliwość musi być, teraz nie wysypiam się
wcale.
Mikołaj przystąpił też w końcu do sakramentu Chrztu Świętego
i pozbył się grzechów. Oblewanie wodą stało się dla niego chyba naturalną
rzeczą bo w ogóle się nie przejął. To na pewno zasługa zajęć basenowych.
Podczas ceremonii był bardzo grzeczny i wyglądał jak mały aniołek. Chrzest odbył się w parafii św. Michała
Archanioła, tak samo jak Adeli i mój. Ojcem chrzestnym Mikołajka został świeżo
wybierzmowany Michał, a chrzestną matką Adrianka.
W tym miesiącu dieta Mikołaja stała się bardziej
urozmaicona. Bardzo chętnie wsuwa wszelkie słoiczki, wafle, biszkopty i
chrupki. Bardzo smakuje mu też kaszka. Ale bezapelacyjnym ulubieńcem wciąż jest
ciepłe mleczko prosto od mlecznej matki.
Jeśli chodzi o rozwój ruchowy to Mikołaj wg mnie stał się
trochę leniwy. Siedzi coraz lepiej ale z pewnością nie jest to samodzielne
siedzenie. Do stania nie rwie się w ogóle. Postawiony na nogach po prostu je
ugina i klęka. Ale ruchliwy jest bardzo. Przewroty to jego specjalność.
Najchętniej całymi dniami byłby noszony na rękach. Dużo macha rękami i nogami. Uwielbia
spacery i często drzemie w wózku. Nie lubi biedronki, zawsze ZAWSZE płacze jak
jesteśmy przy kasie. Nie wiem o co kaman.
Mikołaj ma całkowitą obsesję na moim punkcie, co jest
normalne, ale trochę męczące. Rozpoznaje znajome osoby i okazuje sympatię, bo
to wychodzi mu świetnie. Jego uśmiech jest po prostu BEZCENNY. I wynagradza
wszystkie trudy. Nieznajome osoby trochę
jakby olewa, odwraca wzrok i udaje że nie widzi. Nikt nie narusza jego osobistej przestrzeni, więc nie płacze z tego powodu.
Siostrzyczka za to próbuje swojej możliwości sterowania innymi. Często gęsto wydaje mi rozkazy i polecenia i buntuje się, gdy się jej odmawia. Ale też dużo mi pomaga. Wszystko zależy od tego w jakim akurat jest humorku.
Babki
Mikołajek z chrzestnymi
Prababki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz