niedziela, 8 marca 2015

Kociak

Nie bez powodu nazywam Adelkę Kicią. To na jej wyraźne życzenie. Kotkiem jest już od samego rana. Kiedy przychodzę ją obudzić, zamiast "cześć mamo" jest "miau". Adelka właściwie nazywa siebie: "tym kociakiem".
- "Mamo, przytul tego kociaka"
Rzadko nazywa siebie sobą;) Choć właśnie w tym momencie akurat jest Adelką;)....Nie... Jednak jest "moim kociakiem". Są takie momenty, że wydaje mi sie, że to przesada. Ale może to ja przesadzam.
Co by nie było, jest to przeurocze, aczkolwiek bywa kłopotliwe. Przez jakiś czas ciężko jej było powiedzieć dziękuję, czy proszę, bo odkąd wymyśliła "miau" - stało się sposobem na wszystko.
Teraz chce mi się śmiać, bo ona nie wie, co ja pisze,a robi tylko "miau, miau, miau". Najsłodsze na świecie MIAU;)










Mikołaj ma za sobą pierwsze próby z jedzeniem czegoś innego niż mleko. Hmm... No cóż. Jak narazie to nie jest specjalnie przekonany;) Zarówno do warzyw jak i do owoców. W przeciwieństwie do swojej siostry, która obiadki i deserki zaakceptowała od pierwszego razu.
Spanie w nocy też mu się znudziło. Po co spać, skoro można co 1,5 godziny jeść. Choć w rzeczywistości chyba męczą go zęby, Bo męczą bardzo. Nie pamiętam, żeby Adela tak źle to znosiła. Biedne dzieci, tak muszą się męczyć,
Kiedy zęby go nie męczą, albo nie męczą tak bardzo, śmieje się wesoło ze wszystkiego;)I bardzo często grucha sobie. I chętnie spotka się z kumplami:)














2 komentarze: