Ten miesiąc był dla mnie dość ciężki. Niby nic. Ale samemu z dwójką chorych dzieci łatwo nie jest. Najpierw przeziębiła się Adelka, ale nawet lekarz powiedział, że nie ma opcji, żeby drugie dziecko, zwłaszcza tak małe, się nie zaraziło. Złe samopoczucie i silny katar. No i pochorował się też Mikołaj. To pierwszy raz kiedy się przeziębił. Ale Mikołaj oprócz kataru miał jeszcze kaszel. W nocy nie chciał spać, płakał. Ja modliłam się żeby Adela się nie obudziła i na szczęście smacznie spała mimo naprawdę głośnego płaczu. Miki był niespokojny i właściwie ciężko było go uspokoić, a zasypiał na maxymalnie 30 minut. Dwie noce były naprawdę ciężkie. Później było coraz lepiej. Adelka chwilę się męczyła, ale jakoś szybko to przeszła, nawet pojechała z Adą i Maćkiem do ZOO. Chętnie wszystkim opowiada, że widziała żyrafkę, słoniątka i pingwiny. I wielką rybę, która strasznie ją wystraszyła. Mikołaj tak na prawdę męczył się prawie 2 tygodnie, nawet szczepienie przesunęliśmy na przyszły tydzień, bo ciągle charczało mu w płucach. Ale już praktycznie przeszło. I oby długo choróbska do nas nie wracały.
No a poza tym, to Mikołaj skończył już 5 miesięcy, Jego główną rozrywką przez cały ten miesiąc jest trzymanie się za stopy. Całymi dniami leży i je łapie;) No zakochał się po prostu:) Obraca się we wszystkie strony. Ostatnio po przebudzeniu zmienił położenie tak, że w pierwszej chwili go nie zauważyłam, a on leżał w poprzek i się bawił. Leżąc na brzuchu odpycha się nogami jakby już chciał popełznąć. I uwielbia pieszczoty. Buziaczki wprost kocha. I ma strasznie łaskotki. Kiedy nic mu nie dolega chętnie do wszystkich się uśmiecha. Taki sympatyczny ten nasz koleżka.
Adela ma obsesje na punkcie kotki Angeli i kotka Toma - aplikacji na telefon. Jakbym jej pozwoliła to siedziałaby z nimi calusieńki dzień. Bajki nie interesują jej w ogóle. Za to całymi dniami oglądamy teledyski. Adela już od jakiegoś czasu chętnie tańczy, więc cały dzień słucha muzyki i się gibie. Potrafi nazywać swoje emocje, "wścieka się" codziennie, "Smuci się" też często, zwykle bez powodu. To znaczy ona ma powód, jak czegoś jej zabronie np, albo zrobię coś inaczej niż sobie wyobrażała. Ale jednak przez większość czasu jest naprawdę wesoła. Oczywiście wciąż jest Kicią. W tej kwestii jak narazie nic się nie zmieniło.
No a ja w końcu pierwszy raz od kilku miesięcy mogłam pójść do fryzjera. Nie ukrywam, że od razu poczułam się lepiej, Może dlatego, ze nie mam kilkucentymetrowych odrostów, a może dlatego, że przez 3 godziny mogłam zająć się czymś innym niż zwykle;) Potrzebowałam tego i czuje się dużo lepiej:)
piątek, 27 marca 2015
niedziela, 8 marca 2015
Kociak
Nie bez powodu nazywam Adelkę Kicią. To na jej wyraźne życzenie. Kotkiem jest już od samego rana. Kiedy przychodzę ją obudzić, zamiast "cześć mamo" jest "miau". Adelka właściwie nazywa siebie: "tym kociakiem".
- "Mamo, przytul tego kociaka"
Rzadko nazywa siebie sobą;) Choć właśnie w tym momencie akurat jest Adelką;)....Nie... Jednak jest "moim kociakiem". Są takie momenty, że wydaje mi sie, że to przesada. Ale może to ja przesadzam.
Co by nie było, jest to przeurocze, aczkolwiek bywa kłopotliwe. Przez jakiś czas ciężko jej było powiedzieć dziękuję, czy proszę, bo odkąd wymyśliła "miau" - stało się sposobem na wszystko.
Teraz chce mi się śmiać, bo ona nie wie, co ja pisze,a robi tylko "miau, miau, miau". Najsłodsze na świecie MIAU;)
Mikołaj ma za sobą pierwsze próby z jedzeniem czegoś innego niż mleko. Hmm... No cóż. Jak narazie to nie jest specjalnie przekonany;) Zarówno do warzyw jak i do owoców. W przeciwieństwie do swojej siostry, która obiadki i deserki zaakceptowała od pierwszego razu.
Spanie w nocy też mu się znudziło. Po co spać, skoro można co 1,5 godziny jeść. Choć w rzeczywistości chyba męczą go zęby, Bo męczą bardzo. Nie pamiętam, żeby Adela tak źle to znosiła. Biedne dzieci, tak muszą się męczyć,
Kiedy zęby go nie męczą, albo nie męczą tak bardzo, śmieje się wesoło ze wszystkiego;)I bardzo często grucha sobie. I chętnie spotka się z kumplami:)
- "Mamo, przytul tego kociaka"
Rzadko nazywa siebie sobą;) Choć właśnie w tym momencie akurat jest Adelką;)....Nie... Jednak jest "moim kociakiem". Są takie momenty, że wydaje mi sie, że to przesada. Ale może to ja przesadzam.
Co by nie było, jest to przeurocze, aczkolwiek bywa kłopotliwe. Przez jakiś czas ciężko jej było powiedzieć dziękuję, czy proszę, bo odkąd wymyśliła "miau" - stało się sposobem na wszystko.
Teraz chce mi się śmiać, bo ona nie wie, co ja pisze,a robi tylko "miau, miau, miau". Najsłodsze na świecie MIAU;)
Mikołaj ma za sobą pierwsze próby z jedzeniem czegoś innego niż mleko. Hmm... No cóż. Jak narazie to nie jest specjalnie przekonany;) Zarówno do warzyw jak i do owoców. W przeciwieństwie do swojej siostry, która obiadki i deserki zaakceptowała od pierwszego razu.
Spanie w nocy też mu się znudziło. Po co spać, skoro można co 1,5 godziny jeść. Choć w rzeczywistości chyba męczą go zęby, Bo męczą bardzo. Nie pamiętam, żeby Adela tak źle to znosiła. Biedne dzieci, tak muszą się męczyć,
Kiedy zęby go nie męczą, albo nie męczą tak bardzo, śmieje się wesoło ze wszystkiego;)I bardzo często grucha sobie. I chętnie spotka się z kumplami:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)