Świąteczny czas upłynął nam w bardzo miłej atmosferze. Ja osobiście uwielbiam świąteczne przygotowania, gotowanie, pieczenie. I cały okołoświąteczny czas. Święta same w sobie są raczej krótkie, ale ich magia sprawia, że odczuwam je już dużo przed i jeszcze chwilkę po;) Kolacja u nas odbyła się raczej późno, bo o 19, ale dla mojej rodziny to całkowicie normalne. Adelka była już trochę wykończona i myślałam, że pójdzie spać przed otwarciem prezentów, ale jednak miała dość siły bo sprawdzić co to za wspaniałości kryły się dla niej pod choinką. Jej chyba też podobają się te świąteczne chwile, w szczególności wszechobecne światełka. Jacek, jak co roku, nie szczędził lampek, a teraz wszystkie muszą się świecić od rana do nocy, na wyraźne życzenie córy.